(…) frapujący jest fakt, że po pierwszych nalotach z września 1939 roku jeszcze tylko jedno bombardowanie nas dotknęło, dokonane przez jeden samolot rosyjski. Było to w nocy z 14 na 15 kwietnia 1943. Rosjanin, może i zabłąkany, nadleciał nad miasto nie zauważony przez Niemców i rzucił na oślep kilka małych bomb w rejonie Okola. Byli zabici i ranni. Straty poniosły – jak słusznie pisze Sulima-Kamiński – okolskie „lujaszki”. Niemcy zrobili z nich bohaterów. Wszystkie trumny nakryli flagami ze swastyką i uroczyście eksportowali w sobotę 17 kwietnia 1943. Jak na II wojnę światową były to w dalszym ciągu ofiary niewielkie.