Muzeum Oświaty jest integralnym wydziałem Pedagogicznej Biblioteki Wojewódzkiej im. Mariana Rejewskiego w Bydgoszczy, które mieści się na drugim piętrze biblioteki pedagogicznej przy ul. Marii Skłodowskiej – Curie 4. Głównym inicjatorem utworzenia muzeum był Stanisław Lisewski. Dzięki jego staraniom powstała Rada Założycielska, w skład której weszli emerytowani ówcześni nauczyciele: Bronisław Pozorski i Franciszek Grott .
Perełką muzeum jest sala nazwana „Szkoła sprzed lat”. Zgromadzone i wyeksponowane tutaj pamiątki związane są ze szkolnictwem i oświatą. Klimat dawnej klasy obrazują zgromadzone sprzęty szkolne, wyposażenie uczniów i nauczycieli, fotografie, świadectwa szkolne, tarcze szkolne, podręczniki, różne wzory ławek szkolnych, tablica z desek, tabliczki z rysikami, stare elementarze, piórniki, kredki, obsadki ze stalówkami, kałamarze. Duże lalki w strojach uczniowskich przybliżają atmosferę minionej izby - klasy szkolnej. Lekcje muzealne prowadzone w sali pt. „Szkoła sprzed lat” dostarczają wiele radości, a przekazywana wiedza historyczna przyswajana jest przez różne grupy wiekowe.
Sala, w której się znajdujemy, nosi zmieniła nazwę na „Szkoła sprzed lat, czyli szkoła naszych dziadków i pradziadków”. Prezentowana tutaj ekspozycja przybliża szkołę z okresu zaboru pruskiego i dwudziestolecia międzywojennego. To właśnie tutaj zwiedzający ma możliwość odbyć podróż w czasie, gdyż każdy z Państwa musi cofnąć się o prawie sto lat wstecz i wyobrazić sobie, że staje się swoim pra pra dziadkiem lub pra pra babcią. Ta sala pokazuje jak wyglądała klasa lekcyjna z okresu dwudziestolecia międzywojennego . Na szczególną uwagę zasługuje stary metalowy dzwon, którym to pedel, nazywany także domowym, czyli woźny oznajmiał początek i koniec pauzy. Domowy czekał przy drzwiach szkoły na uczniów i sprawdzał, czy Ci przybywali punktualnie na lekcje w odpowiednim stroju, czyli mundurku. Mundurek najczęściej był koloru granatowego, miał biały przyszywany kołnierzyk i nosili go zarówno chłopcy jak i dziewczęta. Jeszcze może niektórzy z Państwa pamiętają jak w latach 70-tych i 80-tych XX wieku był obowiązek noszenia fartuszków do szkoły. Na lewym przedramieniu mundurka przyszyta była tarcza szkolna. To mała plakietka wykonana z sukna lub filcu najczęściej w kształcie tarczy rycerskiej, informująca, do której szkoły uczęszczał noszący ją uczeń. Na plecy każdy uczeń zakładał tornister, czyli rodzaj usztywnionego plecaka używanego do przenoszenia podręczników i przyborów szkolnych. Dziewczynki na głowę zakładały berecik, a chłopcy czapeczkę z daszkiem. Uwagę zwraca ogromne biurko, za którym zasiadał profesor, nazywano je katedrą. Katedra nauczycielska, stała na podwyższeniu dzięki czemu profesor doskonale widział całą klasę. Uczniowie natomiast siedzieli w ławkach, ale w zupełnie innych ławkach, niż we współczesnej szkole. Ławki były drewniane, trzy lub dwuosobowe. Często za oparcie uczniowi służyła ławka stojąca kolejno w rzędzie. Z biegiem lat ławki posiadały oparcie mocowane razem z ławeczką, tworząc jeden mebel. Na uwagę zasługuje fakt, że wszystkie ławki miały pochyłe blaty w których znajdowały się otwory na kałamarze. Kałamarz to szklany, porcelanowy lub mosiężny pojemnik na atrament umieszczany w ławce szkolnej lub biurku. W dawnej szkole, tej prawie sprzed stu lat, dzieci uczyły się zupełnie inaczej pisać niż dzisiaj. Uczeń uczył się najpierw pisać na tabliczce, która była dwustronna. Sama tabliczka to oszlifowany, oprawiony drewnianą ramą kawałek łupka węglowego z zaznaczonymi linijkami i kratkami. Sztuka pięknego, starannego pisania liter, którą dzieci musiały opanować nazywano kaligrafią . Przedmiot na którym uczono uczniów liczyć to rachunki. Na tabliczkach pisano za pomocą rysika, który często był w kształcie ołówka. W czwartej klasie uczniowie pisali już w kajetach czyli w zeszytach za pomocą pióra. Pióro zbudowane jest z dwóch części: metalowa część pióra to stalówka, ukształtowana w formie cienkiego ostrza, rozdwojonego na końcu a drewnianą część pióra nazywa się obsadką. By móc pisać piórem potrzebny był atrament. Atrament to ciecz, najczęściej granatowa, wlewana do kałamarza. Należy pamiętać, że w tamtych czasach jedna godzina lekcyjna mogła trwać nawet 75 minut, a dzieci chodziły do szkoły sześć dni w tygodniu: od poniedziałku do soboty. Proszę zwrócić uwagę na wyposażenie sali lekcyjnej. Najwyżej nad tablicą wieszano krzyż i wizerunki ówczesnych notabli sprawujących władzę w kraju, gdyż trzeba nam wiedzieć, że w owych czasach nie było Internetu i telewizji oraz innych dostępnych nam współcześnie zdobyczy techniki. Ważnym wyposażeniem każdej klasy była tablica. Ta, którą prezentujemy znajduje się w centralnym miejscu klasy. Pochodzi z przełomu XIX/XX wieku. Wykonano ją z drewna i jest obrotowa. Dzisiaj takich tablic w klasach już nie ma . Na uwagę zwraca znajdująca się w sali lekcyjnej metalowa miednica oraz dzban z wodą. Właśnie w takiej misce, można było umyć ręce. Wiązało się to z brakiem kanalizacji w szkole, a o higienę ucznia bardzo dbano. Dyżurny przed lekcją musiał przynieść wodę z pompy lub studni, aby można było umyć dłonie umazane atramentem, czy kredą. W wielu szkołach nie było toalet. Potrzeby fizjologiczne załatwiano tzw. wychodkach, które stały na uboczu boiska. Na uwagę zasługuje fakt, że w starej szkole były stosowane wobec niegrzecznych uczniów kary cielesne. Profesor, nauczyciel miał dyscyplinę, czyli narzędzie często wykonane z bambusa do wymierzania kary. Chłosta była jedną z często stosowanych kar wobec niezdyscyplinowanych uczniów. Bito po rękach, w trakcie dyscyplinowania ucznia często rozcinano skórę, pojawiała się krew, dłoń robiła się czerwona. Ciągnięcie za ucho czy uderzanie w kark było czymś normalnym, używano do tego drewnianych piórników lub liniałów. Uczniowie szczególnie nie lubili klęczenia na grochu. Rozsypany pod ścianą przypominał o każdym szkolnym przestępstwie. Na koniec roku szkolnego uczniowie otrzymywali cenzurki czyli świadectwa szkolne. Na szczególną uwagę zasługuje świadectwo Joanny Świetlik, która w roku szkolnym 1906/1907 brała udział w strajku szkolnym w Wudzynie, powiecie bydgoskim. Za udział w strajku szkolnym Joanna Świetlik została „wyróżniona” tzw. wilczym biletem czyli wpisem na świadectwie ukończenia szkoły świadczącym o udziale w strajku szkolnym. Miało to utrudnić uczennicy dalsze kształcenie jako buntowniczce polskiej w czasie zaborów. Na ścianach możemy podziwiać tablice dydaktyczne z przełomu XIX/XX wieku, które zostały uratowane z piwnic jednego z bydgoskich liceów.